Kinomani bez problemu wymienią nazwiska reżyserów, autorów zdjęć czy muzyki, ale przy montażystach na pewno będą mieć problem. Montaż to bardzo dyskretna sztuka. I pewnie taką pozostanie. Wydaje mi się, że o montażu trudno jest opowiedzieć. Bez pokazywania przykładów to praktycznie niemożliwe. W sztuce filmowej montaż to trochę kuchnia i alchemia zarazem. Jeśli podczas montażu zmieniła się struktura filmu, wypadły jakieś sceny, widz najczęściej o tym nie wie. Dla niego liczy się efekt ekranowy, dlatego też dla przeciętnego odbiorcy montaż nie jest zbyt interesujący. Jednak za kilka lat pewna forma montażu może dotyczyć każdego z nas – gdy okaże się, że nie będziemy pisać SMS-ów, tylko zrobimy trzy zdjęcia, dołożymy muzykę, nagramy kilka słów komentarza i wyślemy wiadomość. Zresztą to już się dzieje. Gdy spotykamy się z widzami, dostrzegamy, że zainteresowanie tematem montażu jest coraz powszechniejsze.