20 stycznia, 2021 admin

KADR I TOR NA YOUTUBE – STANOWISKO PSM

Zamieszczamy list panów Krzysztofa Zanussiego i Łukasza Barczyka, dyrektorów odpowiednio Studia Filmowego TOR i SF KADR. List uzasadnia decyzję utworzenia na YouTube kanałów dystrybucji, eksploatujących filmy z dorobku obu instytucji. List zamieszczamy na prośbę pana dyrektora Barczyka, który chciał tym sposobem zaprosić nas do środowiskowej dyskusji dotyczącej tej decyzji.

Pragnę zatem przedstawić stanowisko Zarządu PSM:

Polskie Stowarzyszenie Montażystów powołane zostało przede wszystkim w celu ochrony praw autorskich montażystów. Siłą rzeczy popiera również działania w zakresie ochrony praw wszystkich innych współautorów utworów audiowizualnych, a szerzej – wszystkich artystów – twórców kultury.

W obecnym czasie naszym wspólnym przeciwnikiem jest piractwo internetowe. Inicjatywa TOR-u i KADR-u w zamyśle jest skierowana przeciwko piratom. Gorąco popieramy ideę ich zwalczania. Niemniej jednak nasze wątpliwości budzi sposób realizacji tego zamierzenia. Jest on niezmiernie bliski pomysłowi „otwarcia zasobów kultury”, czy nawet ich „nacjonalizacji”, lansowanego ostatnio przez niektóre instytucje bliskie rządowi. Uznajemy tę ideę za błąd – niebezpieczny dla polskiej kultury. Teoretycznie pomysł darmowego (czy taniego) udostępnienia dóbr kultury szerokiej publiczności internetowej wydaje się kapitalny. Jednak wydaje nam się, że dokonanie tego w takiej formie powoduje, że jedynym beneficjentem będzie YouTube, czy Google, a nie twórcy, czy producenci filmu. Wartość wypracowana przez polskich artystów będzie transferowana na konta amerykańskich gigantów, bez żadnego pożytku dla polskiej kultury.

Po miesiącu funkcjonowania obu kanałów największe „przeboje” Studia KADR nie osiągnęły stu tysięcy „wejść”, a na przykład wybitne pozycje Zanussiego zyskały zaledwie po kilka tysięcy. Trudno tu mówić o sukcesie finansowym, czy o sukcesie w zakresie upowszechniania kultury. Natomiast YouTube na pewno może się pochwalić miłym przychodem z reklam.

Wydaje się, że jakiekolwiek indywidualne interesy z takim gigantem jak YouTube są z góry skazane na porażkę. Wydaje się, że jedyną słuszną drogą jest wypracowanie wspólnej i zespołowej strategii dla wszystkich polskich uczestników tego rynku, a wielkie firmy internetowe mogą być, wbrew pozorom, równie niebezpieczne dla polskiej kultury i jej twórców jak „zwykli” piraci.

Wracając do ochrony praw – pan dyrektor Barczyk zapewnił mnie, że zostało utworzone specjalne konto, gromadzące środki na tantiemy dla twórców filmów umieszczonych na tych kanałach. Jednak ZAPA nie chce – a chyba bardziej nie ma sposobu w świetle obowiązujących przepisów – zająć się redystrybucją tych pieniędzy. Zapowiada natomiast (według słów pana Jacka Bromskiego) pozew przeciwko Studiom w imieniu twórców, których prawa jest zobowiązana chronić.

I jeszcze jedno. Mam intuicję, że gdyby zasoby obu Studiów w nowej, zregenerowanej cyfrowo jakości posłać do kin, osiągnięto by co najmniej taką samą liczbę widzów, a dochód wielokrotnie większy. Pytanie, czy jakakolwiek część tych pieniędzy trafiłaby do twórców. Tu dotykamy podstawowego, według mnie, problemu tradycyjnej eksploatacji filmów w Polsce – to znaczy dystrybucji. Dystrybutorzy ponosząc nikłe ryzyko finansowe bezwzględnie wycofują swoje koszty przed wszystkimi – producentami, twórcami – zresztą koszty te, jak sądzę, w dużej mierze zależą od sposobu księgowania, promocje prowadzą we własnych mediach, a dystrybucję we własnych kinach – uzyskują dochody nawet w sytuacji, gdy film jest deficytowy, a producent zostaje z workiem długów. Publiczne pieniądze wspierające produkcję filmową trafiają w ich ręce. Praktyka taka jest głęboko niemoralna i bardzo szkodliwa dla polskiej kultury.

W tej sytuacji skuteczne zarządzanie takimi zasobami, jak dorobek obu Studiów, wydaje się kwadraturą koła. Absurd polega na tym, że jest rynek – jest towar, czyli filmy i jest popyt – publiczność, która chce te filmy oglądać. Do transakcji jednak nie dochodzi, albo jeśli już, to okazuje się, że jest to „monkey business”. Trudno się dziwić desperacji, z jaką obaj panowie dyrektorzy próbują pokonać tę barierę niemożności. Inicjatywę obu Studiów traktujemy jako swego rodzaju prowokację, celowo zwracającą uwagę środowiska na zagrożenia wynikające z nowej sytuacji na rynku mediów. Wszyscy czujemy się trochę bezradni i wszyscy szukamy drogi i sojuszników.

Stworzenie praktyk umożliwiających rozpowszechnianie dóbr kultury w internecie z jednoczesnym poszanowaniem praw autorskich jest zagadnieniem pilnym. Wymaga ożywionej dyskusji w środowisku twórców polskiej kultury i nauki, współpracy wielu organizacji i stowarzyszeń twórczych. PSM zaangażowane jest w działania Stowarzyszenia Kreatywna Polska (zrzeszającego wielu wybitnych twórców oraz kilkanaście organizacji), którego celem jest stworzenie strategii i zaproponowanie ram prawnych walki o prawa autorskie.

Pozdrawiam członków i sympatyków PSM oraz obu panów dyrektorów z życzeniami wielu sukcesów.

Marek Król
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Montażystów